Już jutro Ruch podejmie w „Kotle Czarownic” Koronę Kielce. Dla Jana Wosia będzie to trzecie spotkanie w roli pierwszego trenera „Niebieskich”. Co przed tym starciem powiedział szkoleniowiec?
– To z pewnością bardzo ważny mecz dla układu tabeli – mówił, cytowany przez oficjalną stronę klubu. – Przed nami cztery kolejki, które tak naprawdę mogą pokazać, czy jesteśmy w stanie doszlusować do ekip mających tych punktów naście. My mamy ich dziewięć. To bardzo ważne spotkanie, a najważniejsze dlatego, że najbliższe – dodał Woś.
Szkoleniowiec wrócił na moment do ostatniego meczu z Widzewem, w którym jego podopieczni polegli 1:2, choć pierwsi wyszli na prowadzenie.
– Jeśli przegrywa się mecz, to z pewnością nie jest łatwo. Do pewnego momentu realizowaliśmy plan, choć zdaję sobie sprawę, że pierwsza połowa z Widzewem nie była na pewno podobna do tej drugiej z Radomiakiem. Ale osiągnęliśmy cel, zdobyliśmy bramkę, nie dopuszczaliśmy Widzewa do jakichś klarownych okazji. Druga połowa zatarła jednak wszystko i nie ma o czym mówić. Cokolwiek bym powiedział, o tym, o czym rozmawiamy, co chcemy osiągnąć, i tak determinuje wynik. Jeśli jest pozytywny, to wszystko się udaje. Jeśli jest tak, jak jest, to każdy obserwujący nasze poczynania stwierdzi, że nie ma żadnego postępu. Jestem tego świadomy – nie kryje opiekun Ruchu.
Jak wygląda sytuacja kadrowa?
– Nie ma wyjścia, jeśli chodzi o linię obrony. Trzeba dokonać zmian, ale po to mamy tak szeroką kadrę, po to zostali tu sprowadzeni zawodnicy, by otrzymać swoją szansę. Z pewnością skład na najbliższy mecz będzie się znacznie różnił od tego, którym zaczęliśmy spotkanie w Łodzi – zaznacza Woś.