Co do powiedzenia przed niedzielnym meczem z Cracovią miał na dzisiejszej konferencji prasowej trener Ruchu Chorzów, Jan Woś?
– Ostatni mecz, jak już wszyscy o tym powiedzieli, nie był w naszym wykonaniu najlepszy – rozpoczął trener. – Udało się natomiast strzelić Koronie gola i żałujemy bardzo, że nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca. Taki był plan na mecze z rywalami z dołu tabeli, by nam nie odskoczyli; byśmy do nich doskoczyli. W ostatnim meczu było bardzo blisko, a teraz przed nami kolejny, którego ciężar gatunkowy znamy. Wiemy, że ewentualne zwycięstwo bardzo wiele nam daje – dodał Jan Woś.
Jak przekonuje, nie ma co narzekać na stan kadrowy.
– Musimy się poruszać w obrębie kadry, którą mamy. Jest nas sporo, każdy liczy na swoją szansę i na treningach robi wszystko, by się załapać. Naszą rolą, sztabu, jest dobranie odpowiednich ludzi do taktyki, którą chcemy zaproponować drużynie – zaznacza.
Nie zabrakło odniesienia się do kwestii mentalnej.
– Umiejętności to jedna sprawa, ale jeśli nie potrafisz sobie poradzić z psychiką, to nawet jako najlepszy zawodnik będziesz miał problemy ze wszystkim. To nasza największa rola: dotrzeć do zawodników, by grali to, co potrafią i byli odważni w tym, co robią. Wtedy efekty muszą przyjść – tłumaczy opiekun Ruchu.
Jak szkoleniowiec zapatruje się na jutrzejszego rywala, Cracovię?
– Patrząc na jej skład, liczbę obcokrajowców – z pewnością musi być niezadowolona z zajmowanego miejsca, ale o wszystkim decyduje boisko. Jedziemy do Krakowa powalczyć, pokazać się z lepszej strony niż choćby w pierwszej połowie meczu z Koroną i w końcu wygrać – zapowiada Jan Woś.