Przed Ruchem Chorzów ostatni mecz w tym roku. Chorzowianie udają się jutro do Łodzi, by zmierzyć się z tamtejszym ŁKS-em. Co do powiedzenia przed tym starciem ma opiekun „Niebieskich”?
Latem w starciu beniaminków górą był Ruch, który ograł łodzian w Gliwicach 2:0.
– Zdajemy sobie sprawę, jak ważny to mecz: tak samo, jak poprzednie, ale że jest już ostatnim, to ranga tego spotkania dla nas i przeciwnika jest bardzo wysoka. Już od jakiegoś czasu powtarzamy sobie, że następny mecz powinniśmy wygrać, by dać sobie szansę walki wiosną. Spotkanie w Łodzi jest ostatnie z tej serii. Zwycięstwo da nam szansę realnej walki o utrzymanie – podkreśla Jan Woś.
Trener nie ukrywa, że obecne miejsce w tabeli ŁKS-u nie do końca odzwierciedla rzeczywistości.
– ŁKS zdecydowanie jest zespołem, który ma w składzie dobrych zawodników. Nie przekłada się to na wynik, ale indywidualnie, patrząc na poszczególnych piłkarzy, ma swój spory potencjał. To mecz dwóch drużyn, które powinny, a nawet muszą go wygrać – zaznacza szkoleniowiec.
Nie zabrakło również odniesień do sytuacji kadrowej „Niebieskich”.
– Od pewnego czasu mamy swoje problemy. Zabieg Tomka Wójtowicza sprawił, że teraz gramy bez młodzieżowca, w spotkaniu z Widzewem były dwie czerwone kartki… Ale kadra jest szeroka, musimy sobie z tym radzić. Daniel to nasz główny snajper, zdobywa ważne bramki, ale – jak wcześniej kilku innych zawodników – trzeba go zastąpić – przyznaje trener Woś.