Przed nami ostatnia seria gier na ekstraklasowych boiskach w tym roku. W jakich humorach Piast i Górnik zakończą 2022 rok? O tym i nie tylko w zapowiedzi kolejki.
Starcie dwóch drużyn grających ciekawy futbol pod wodzą ciekawych trenerów. I Dawid Szulczek, i Adam Majewski mają niezły pomysł na swoje ekipy. Również obaj zostali wyciągnięci z niższych lig. Niemniej jak już wskoczyli na karuzelę trenerską, raczej tak łatwo z niej nie spadną.
CZYTAJ TAKŻE >>> Piast wciąż bez przełamania. Tym razem uległ Warcie 0:2
Ostatnio ich drużyny spisują się całkiem nieźle – Stal ograła niedawno Zagłębie, a Warta Radomiaka i Piasta. Nic dziwnego, że obie chciałyby podtrzymać zwycięską serię do końca roku. Na pocieszenie mielczan może być fakt, iż poznaniacy zagrają u siebie, a znacznie lepiej spisują się na wyjazdach. W ostatnich trzech meczach w delegacji podopieczni Adama Majewskiego zanotowali sześć punktów – jeden więcej niż Warta we wszystkich meczach u siebie w obecnych rozgrywkach.
Mecz dla twórców chwytliwych nagłówków. W końcu Cracovia zagra z Wisłą. Oczywiście tą z Płocka, która w ostatnich spotkaniach nie radzi sobie najlepiej, a jeszcze nie tak dawno była liderem rozgrywek. Jednakże płocczanie z pewnością chcieliby na dobre zapomnieć o blamażu sprzed tygodnia, kiedy ulegli Rakowowi na jego terenie aż 1:7.
Cracovia, choć z reguły gra w kratkę, jest rozpędzona dwoma zwycięstwami z rzędu. Ostatnio w mediach można było spotkać wiele głosów, jakoby nadchodzące starcie miałoby być ostatnim Cracovii z Jackiem Zielińskim u steru. Choć bardzo szybko pojawiło się dementi rzecznika prasowego klubu. Jak tego typu zamieszanie wpłynie na poczynania drużyny?
Dwóch beniaminków, którzy rok kończą w zupełnie innych humorach. Łodzianie jeszcze niedawno byli wiceliderami, obecnie są na miejscu trzecim, a kielczanie zaś nie mogą wygrzebać się ze strefy spadkowej. Kiepskie wyniki tych drugich poskutkowały pochopnymi decyzjami w gabinetach – zwolniony został szkoleniowiec, Leszek Ojrzyński.
CZYTAJ TAKŻE >>> Trener Widzewa: To nasz najważniejszy mecz
W Kielcach mają więc nadzieję, że na dobre już zadziała tak zwany efekt nowej miotły, ostatnio z Lechem zadziałał, ale połowicznie. Korona zagrała co najmniej przyzwoicie, ale punktów nie zdobyła. W Łodzi zaś kibice chcieliby, aby wreszcie szczęście zaczęło sprzyjać ich ulubieńcom, w końcu ci oddali w ostatnich dwóch meczach ponad 40 strzałów, a zdobyli tylko jednego gola…
Zabrzanie mogli na przestrzeni tygodnia przeżyć mały rollercoaster. Najpierw spektakularne zwycięstwo na niezwykle trudnym terenie w Szczecinie, a kilka dni później porażka w Kaliszu z drugoligową ekipą w Pucharze Polski. Niemniej rok podopieczni Bartoscha Gaula mogą rok zakończyć trzema zwycięstwami ligowymi z rzędu.
CZYTAJ TAKŻE >>> Kibice Górnika nie zawodzą. Czy na Miedzi będzie komplet?
Miedź ostatnio również zaskoczyła. Odniosła nieoczekiwane zwycięstwo, pierwsze od ponad trzech miesięcy. Legniczanie potrzebują punktów jak tlenu, sześć punktów na koniec roku byłoby kapitalnym wynikiem. Niemniej aby tak się stało, należy wygrać w Zabrzu. Choć warto dodać, że niedawno poległ tam poległ wicelider.
Niezwykle trudny teren dla „Kolejorza”. Choć ostatnio poznaniacy regularnie dają swoim fanom wiele radości, wystarczy przypomnieć o triumfie w Lidze Konferencji Europy przeciwko Villarrealowi, sympatycy z Poznania zdają sobie sprawę, że nie będzie to dla ich ulubieńców spacerek.
Białostoczanie ostatnio zaś regularnie zawodzą, ale ostatni raz ulegli Lechowi na swoim terenie w 2013 roku! Całe dziewięć lat temu. W każdym kolejnym meczu z Lechem w Białymstoku Jaga zdobywała przynajmniej punkt. W sobotę jedno „oczko” byłoby dla drużyny Macieja Stolarczyka niemałym sukcesem, choć, jak wiadomo, gra się zawsze o pełną pulę.
Czy efekt nowej miotły zadziała w Lubinie? Wydaje się, że tylko jakieś czary mogą sprawić ewentualną niespodziankę w sobotnim meczu Zagłębia z Rakowem. Rakowem, który jest niesamowicie rozpędzony i nie zamierza się zatrzymywać. Tym bardziej, że częstochowianie cały czas mają w pamięci końcówkę poprzednich rozgrywek i porażkę właśnie w Lubinie.
Z kolei w Zagłębiu sytuacja jest bardzo słaba. Drużynę w tym meczu poprowadzi Paweł Karmelita – etatowy lubiński zastępca, a ostatnio asystent Piotra Stokowca, który został niedawno zwolniony. Jeśli wspomniany efekt nowej miotły nie zadziała – w kategoriach sukcesu można śmiało rozpatrywać podział punktów – Zagłębie skończy rok pięcioma ligowymi porażkami z rzędu.
Obie drużyny łączy jeden, niezbyt dla nich miły, fakt. Otóż zarówno Pogoń, jak i Radomiak mogą od niedawna skupić się wyłącznie na lidze, gdyż odpadły już z Pucharu Polski. Niemniej, o ile Pogoń odpadła w meczu przeciwko Rakowowi, czyli obrońcy trofeum, o tyle Radomiak – nie bójmy się tego słowa – skompromitował się w Zielonej Górze z tamtejszą trzecioligową Lechią.
Z drugiej zaś strony obie drużyny, biorąc pod uwagę wyłącznie ligę, mogą przystępować do niedzielnego spotkania w nieco innych humorach – Radomiak ostatnio pokonał na wyjeździe Widzew, z kolei Pogoń uległa na swoim terenie Górnikowi. Jak obie zakończą rok? Zobaczymy.
Bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o utrzymanie. Jeśli gliwiczanie chcą uniknąć zimowania w strefie spadkowej – muszą nadchodzące starcie w Gdańsku definitywnie wygrać. W innym przypadku zimę spędzą w czerwonej strefie. Lechia – co równie ważne – ma przed sobą jeszcze dwa mecze, ale ewentualny triumf z Piastem pozwoli gdańszczanom odetchnąć ogromną z ulgą.
CZYTAJ TAKŻE >>> Piast Gliwice zaczyna współpracę z Marco Football Center
Forma obu ekip jest zgoła inna. Gdańszczanie, choć przegrali w lidze oraz w Pucharze Polski ostatnie dwa mecze z Legią, pokazali się z całkiem niezłej strony, z kolei podopieczni Aleskandara Vukovicia przed tygodniem ulegli u siebie Warcie, a w środku tygodnia odpadli z rozgrywek pucharowych w meczu przeciwko pierwszoligowemu Górnikowi Łęczna.
Faworyt może być tylko jeden. Wrocławianie grają ostatnio w kratkę, za to piłkarze ze stolicy z pewnością żałują, że runda dobiega końca. Choć biorąc pod uwagę pięć ostatnich spotkań – goście z Warszawy zdobyli tylko trzy punkty więcej. Niemniej bilans bramkowy jest tutaj mocno na korzyść tych drugich – 10:6 Legii do 8:7 Śląska.
Pewnym pocieszeniem dla podopiecznych Ivana Djurdjevicia może być fakt, że rok zakończą na swoim stadionie. Choć z drugiej strony w tym sezonie zdobyli w roli gospodarza tylko dwanaście punktów, czyli jedno „oczko” więcej od Legii w delegacji.
***
Więcej ciekawych kursów na PKO BP Ekstraklasę można znaleźć u naszego partnera – firmy LV BET.
LV BET Zakłady Bukmacherskie posiada zezwolenie urządzania zakładów wzajemnych wydane przez Ministra Finansów. Udział w nielegalnych grach hazardowych może stanowić naruszenie przepisów. Hazard związany jest z ryzykiem. Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.