Piłkarze Górnika Zabrze zremisowali w sobotę ze Stalą Mielec, praktycznie tracąc już szanse na mistrzostwo Polski. O wyniku zdecydował gol w samej końcówce, autorstwa byłego piłkarza Górnika.
W pierwszej połowie spotkania to górnicy byli stroną absolutnie dominującą. Goście byli tylko tłem dla dobrze dysponowanych rywali, skupiając się przede wszystkim na powstrzymywaniu ich ataków. Zabrakło jednak konkretów, przez co do przerwy nie doczekaliśmy się bramek.
Ale w drugiej połowie to już się zmieniło. Chwilę po przerwie Dani Pacheco sprytnym strzałem z rzutu wolnego z boku pola karnego pokonał Kochalskiego. Dla Hiszpana była to pierwsza bramka zdobyta w tym sezonie.
Na jednej bramce zabrzanie zatrzymać się nie planowali i widać to było w ich boiskowych poczynaniach. W kilkanaście minut po otworzeniu wyniku ponownie zameldowali się w polu karnym Stali z groźnymi atakami. Swoje kilka minut mieli również mielczanie. I kiedy wydawało się już, że spotkanie zakończy się zwycięstwem gospodarzy, do gry wszedł Łukasz Wolsztyński.
Napastnik Stali najlepiej odnalazł się po wrzutce w pole karne, przyjął piłkę w powietrzu i jednocześnie… sam sobie asystował i strzelił bramkę.
Podział punktów oznacza dla Górnika praktycznie koniec szans na mistrzostwo Polski. W najgorszym scenariuszu, po zakończeniu kolejki zabrzanie mogą jeszcze spaść na siódme miejsce w lidze.