Wydawało się, że piłkarze Górnika Zabrze mają mecz z beniaminkiem pod kontrolą, ale ostatecznie przegrali.
Górni Zabrze podarował Termalice pierwsze trzy punkty w tym sezonie. Podopieczni Jana Urbana długo kontrowali przebieg gry i nic nie wskazywało na ich porażkę, aż nadeszło katastrofalne w skutkach dziesięć minut.
W drugiej połowie wynik otworzył Rafał Janicki. Nic nie wskazywało na to co wydarzy się dziesięć minut później. Najpierw w polu karnym ręką zagrywał Alasana Manneh. Sędzia sprawdził sytuację i podyktował karnego dla Słoni. Dwie minuty później przez rozluźnienie w szykach obronnych Gliwiczan, Kacper Śpiewak zdobył jedną z łatwiejszych bramek w karierze. W 76. minucie spotkania Lukas Podolski szarpnął zawodnika Termalici za koszulkę i sędzia podytkował kolejnego karnego, którego na gola zamienił Piotr Wlazło. Przy obu jedenastkach ciekawy sposób obrony zaprezentował Grzegorz Sandomierski. Golkiper nie stał w środku tylko krył jeden z słupków. Udało mu się nawet obronić jedną jedenastkę, ale sędzia kazał ją powtórzyć. Przez błędy w defensywie gliwiczanie przegrali mecz, którego wydawałoby się, że nie da się przegrać.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Górnik Zabrze 3:1 (0:0)
0:1 Rafał Janicki (55), 1:1 Piotr Wlazło (68-karny), 2:1 Kacper Śpiewak (70), 3:1 Piotr Wlazło (76-karny)
Termalica Budziłek – Wasielewski, Bezpalec Tekijaski, Kukułowicz (74. Hlousek) – Hubínek, Wlazło, Radwański (62. Pek), Stefanik (46. Terpiłowski) – Mesanović (90. Zeman), Gergel (62. Śpiewak). Trener: Mariusz Lewandowski.
Górnik Sandomierski – Wiśniewski, Janicki, Gryszkiewicz – Dadok, Manneh (87. Mvondo), Kubica (46. Dziedzic), Krawczyk (46. Podolski), Nowak (87. Tosevski), Janża (74. Cholewiak) – Jimenez. Trener: Jan Urban.
Żółte kartki Wlazło – Dziedzic, Podolski, Gryszkiewicz.
Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa)
fot: Termalica