Piast Gliwice w piątkowy wieczór ograł Widzew 3:2, przełamując tym samym strzelecką niemoc. Zwycięstwo skomentowali bohaterowie zawodów.
Strzelanie z Widzewem rozpoczął Serhij Krykun, który wykorzystał kapitalne podanie Grzegorza Tomasiewicza.
– Cieszę się, że udało nam się wygrać ten mecz, strzelić trzy gole i rozpocząć budowanie serii. Nie przegraliśmy kolejnego spotkania u siebie i gramy dalej – nie krył radości, cytowany przez oficjalną stronę Piasta Gliwice, Grzegorz Tomasiewicz, bez którego nie byłoby pierwszego gola.
– Od pierwszego gwizdka dobrze wszedłem w mecz, dobrze się czułem. To spotkanie było dla mnie ważne, bo wiedziałem, że stać mnie na więcej niż w poprzednich kolejkach. Cieszę się, że dochodzą do tego liczby w postaci asyst. Oby tak dalej – dodał pomocnik.
– Indywidualnie jestem zadowolony. Przede wszystkim wielka zasługa całej drużyny, bo ciężko pracowaliśmy od samego początku w defensywie – wtóruje mu Serhij Krykun, który otworzył wynik spotkania i zanotował dublet.
Przełamanie okraszone małą nerwówką. Piast ograł Widzew 3:2
Reklama
– Wykreowaliśmy dobre sytuacje. Przy pierwszej i drugiej bramce otrzymałem świetne podania od moich kolegów. Cieszymy się z trzech punktów. Mam nadzieję, że ta seria zwycięstw właśnie się zaczęła – przekonuje skrzydłowy.
Uradowany po meczu był także zdobywca trzeciego gola, Patryk Dziczek, który bardzo pewnie wykonał rzut karny.
– Cieszy nas to przełamanie i to, że trzy punkty zostają w Gliwicach. Dobrze, że wykorzystaliśmy sytuacje, które mieliśmy, bo we wcześniejszych meczach tego nam brakowało. Trochę sami sobie pod koniec zapewniliśmy nerwówkę. Najważniejsze jest to, że komplet punktów zostaje na Okrzei. Teraz możemy spokojnie odpocząć i przygotowywać się do kolejnego meczu – tłumaczy Patryk Dziczek.
Grzegorz TomasiewiczPatryk DziczekPiast GliwicePKO EkstraklasaSerhij Krykun