GKS Tychy idzie jak burza. Podopieczni Artura Skowronka wygrali kolejny mecz w Betclic 1. Lidze. Tym razem tyszanie pokonali ŁKS Łódź na stadionie im. Władysława Króla.
ŁKS nieźle wszedł w ten mecz, tworząc sobie dwie całkiem dobre sytuacje podbramkowe. Najpierw pomylił się jednak Marko Mrvaljević, a chwilę później przestrzelił Antoni Młynarczyk.
Bardzo szybko zemściło się na gospodarzach. W 10. minucie Dzięgielewski uderzył sprzed pola karnego, ale strzał został zablokowany przez jednego z Ełkaesiaków. Piłka trafiła jednak jeszcze do Ertlthalera, a ten niewiele się zastanawiając uderzył z okolic 20. metra i pokonał Aleksandra Bobka. Nie minęło 10 minut, a ŁKS przegrywał już 0:2. Tym razem głową do siatki trafił Budnicki. W 23. minucie powinno być już 3:0, ale Aleksander Bobek uratował wtedy jeszcze swój zespół w starciu z Dzięgielewskim. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 30. minucie bardzo źle zagrał Michał Mokrzycki, który wręcz podał piłkę przed polem karnym ŁKS-u, do Ertlthalera. Ten ośmieszył jeszcze Fałowskiego i spokojnie uderzył obok bezradnego Bobka
Najgorsze dla gospodarzy było to, że GKS Tychy nie zamierzał zwalniać. Dwie minuty później mogło być już 4:0. Ertlthaler miękko zagrał do Budnickiego, ten zgrał Śpiączce, a uderzenie GKS- Tychy została wybite tuż sprzed linii bramkowej. Wyglądało to fatalnie ze strony ŁKS-u.
Na drugą połowę ŁKS wyszedł z zupełnie innym nastawianiem. Łodzianie zaatakowali rywali, a szczęścia szukali: Gustaf Norlin, Maksymilian Sitek i Husein Balić. Coś zaczęło się dziać pod bramką tyszan. W końcu gospodarze dopięli swego. Kamil Dankowski podłączył się do akcji ofensywnej i zagrał do niepilnowanego Huseina Balicia. Austriak nie dał szans Łubikowi i mieliśmy 1:3. Wydawało się, że nie wszystko w tym meczu jeszcze stracone dla ŁKS-u, ale łodzianie nie poszli za ciosem. Nie było kolejnych ataków, a na boisku zrobiło się nudno. GKS Tychy w pełni kontrolował wydarzenia na murawie.
Tak ten mecz dobiegł nam do końca. ŁKS przegrał trzecie spotkanie z rzędu. Tak samo, jak w meczu z Wisłą Płock, tak i teraz łodzianie stracili trzy bramki już w pierwszych dwóch kwadransach. Fani ŁKS-u będą musieli wytrzymać do końca obecnego sezonu. Dla kibiców GKS-u Tychy końcówka zapowiada się emocjonująco, bo tyszanie są najlepszą drużyną Betclic 1. Ligi w tym roku i cały czas mają realną szansę na awans do strefy barażowej, co jak wiemy przed startem rundy wiosennej było celem ŁKS-u.
ŁKS Łódź 1:3 GKS Tychy
0:1 – Julius Ertlthaler 10′
0:2 – Jakub Budnicki 19′
0:3 – Julius Ertlthaler 30′
1:3 – Husein Balić 65′
ŁKS: Bobek – Dankowski, Rudol, Fałowski, Głowacki – Kupczak (Terlecki 46′), Mokrzycki (Hinokio 46′), Wysokiński (Wzięch 72′) – Młynarczyk (Sitek 46′), Balić, Mrvaljević (Norlin 46′)
GKS: Łubik – Budnicki, Dijaković, Tecław – Keiblinger, Bieroński, Ertlthaler, Błachewicz (Kubik 80′), Makowski (Niewiarowski 68′), Dzięgielewski (Niemann 68′, Rumin 85′) – Śpiączka (Stangret 68′)