Za nami półmetek rozgrywek, a co za tym idzie pierwsze podsumowania. Mówiąc o rewelacji tychże, można śmiało podać przykład GKS-u Tychy.
Tyszanie z Dariuszem Banasikiem u steru po 17 seriach gier zajmują czwartą lokatę w tabeli, mając na koncie 31 punktów. To, co z pewnością ich mocno wyróżnia, to fakt, że są bezkompromisowi. Do tej pory zanotowali bowiem raptem jeden remis.
No i są niezwykle charakterni. Niedawno potrafili ograć Termalikę 3:2, mimo że przegrywali 0:2, a gole na wagę wyrównania i kompletu punktów zdobyli w doliczonym czasie gry. W minionej serii gier zaś w ostatniej minucie uratowała ich poprzeczka.
– Pokora i praca. Po ostatnim meczu sobie więcej troszeczkę powiemy. Dziękuję kibicom, pewnie zmarznięci, ale emocje były do końca. Pewnie są zadowoleni, bo zespół GKS-u dzisiaj zwycięski, także w dobrych humorach przed weekendem wracają do domu. (…) Cieszymy się, ale nie będę jeszcze podsumowywał, bo został nam jeden mecz, też u siebie tutaj. Zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Jesteśmy zadowoleni ze zdobyczy punktowych, z tego jak drużyna wygląda. Jest też bardzo dobra atmosfera w zespole – mówił po ostatnim meczu trener GKS-u, Dariusz Banasik.
Czwarta lokata na półmetku rozgrywek to doskonała okazja do tego, żeby móc powalczyć o najwyższe cele. Tyszanie mając jeden mecz zaległy do rozegrania, mają wciąż trzy punkty nad szóstym miejscem. Tracą za to dwa „oczka” do pierwszej Arki, choć to się może zaraz zmienić, gdyż gdynianie grają dziś w Niecieczy.
Warto zwrócić uwagę na wskaźnik goli oczekiwanych. Zarówno straconych, jak i zdobytych. xG tyszan wynosi 23,27, co by się doskonale zgadzało, gdyż w rzeczywistości zdobyli 23 gole. Ich xGA (stracone gole oczekiwane) zaś wynosi 20,55, co jest trzecim najlepszym wynikiem w lidze. I tutaj też się zgadza, wg tego modelu powinni byli stracić blisko 21 goli, a stracili w rzeczywistości 20 bramek.
Co to oznacza? Strzelają i tracą praktycznie tyle samo goli, na ile zasługują. Co można zinterpretować w ten sposób, że grają – i punktują – na miarę swoich możliwości. Jeżeli czwarte miejsce jest ich przeznaczeniem, zobaczymy ich w barażach.
Niemniej jednak nie można wykluczyć sytuacji, kiedy wspomniane wskaźniki nieco „podrasują”, to znaczy: sprawią, że będą np. strzelać gole choć troszkę ponad stan. Tym bardziej że różnice punktowe w czołowych lokatach nie są duże.