W sobotni wieczór w Poznaniu, Lech zagra z GKS-em Katowice. Przed beniaminkiem nie lada wyzwanie.
To może być mecz przez wielkie M. Gieksa przyjeżdża na teren lidera Ekstraklasy. Kolejorz przerwę na kadrę spędził w dobrych nastrojach, bo przed nią poznaniacy rozgromili Legię Warszawa w hicie kolejki aż 5:2. Katowiczanie również na nie mogli narzekać, bo w Krakowie ograli faworyzowaną Cracovię 4:3. Wcześniej podopieczni Rafała Góraka zaliczyli łącznie trzy porażki z rzędu (wliczamy przegraną z Unią Skierniewice w Pucharze Polski). Beniaminek może być jednak śmiało traktowany jako pozytywne zaskoczenie trwającego sezonu, bo drużyna z Katowic potrafi ograć faworyzowanych rywali, o czym przekonały się wspomniana Cracovia czy Pogoń Szczecin.
Sobotni mecz będzie pierwszym spotkaniem obu drużyn od 2005 roku. Od tego czasu w polskim futbolu zmieniło się bardzo wiele i pokazuje to też jak długą drogę przeszła Gieksa. Choć to drużyna Nielsa Friedriksena będzie zdecydowanym faworytem tego starcia, to bez wątpienia GKS ma czym postraszyć Kolejorza i będzie chciał wykorzystać swoje atuty. Wygrana pozwoliłaby gieksiarzom na ustabilizowanie swojej pozycji w środku stawki. Nieśmiało przypominamy, że Lech już raz w tym sezonie przegrał u siebie z beniaminkiem, bo Motor zwyciężył przy Bułgarskiej 2:1.
Lech Poznań – GKS Katowice, godz. 17:30
ZOBACZ TAKŻE>>>Piast Gliwice ma olbrzymie problemy. Stracą licencję?