– Znam moich zawodników i nie wiem, czy gwizdy ich wspierają i im pomagają. Uważam, że wszyscy powinniśmy iść w jednym kierunku. Każdy widzi, jak wygląda tabela – mówił po wczorajszym remisie z Radomiakiem Bartosch Gaul. Szkoleniowiec Górnika nie krył rozczarowania obecną sytuacją, a także odniósł się do atmosfery panującej wokół klubu.
– Mecz był pod naszą kontrolą. Brakuje nam nadal skuteczności. Do pola karnego jeszcze to w miarę wygląda, potem nam czegoś brakuje, by stworzyć dużo groźnych sytuacji. Kręcimy się naokoło, ale nie rozwiązujemy tego – powiedział Gaul.
– Rozumiem, że jest taka atmosfera, oczekiwania. Ta drużyna na tyle się stara i pracuje, na ile ją stać. To nie jest tak, że nic nie robimy. Po prostu tu zapieprzamy do późnego wieczora. Bardzo mnie boli, kiedy drużyna jest stawiana w takim świetle – bronił swoich piłkarzy szkoleniowiec.
Po wczorajszym meczu drużyna Górnika została sowicie wygwizdana przez sympatyków zgromadzonych na stadionie przy Roosevelta. Nie mogło więc zabraknąć tego tematu na pomeczowej konferencji.
– Chcę pokazać, że to nie tak, że przyjechałem sobie tu z Niemiec i przychodzę do pracy godzinę przed treningiem, a zaraz po wychodzę. Szanuję ten klub i oczekiwania kibiców. Jestem rozemocjonowany, mam nadzieję, że niektórzy przynajmniej to zrozumieją. Robimy wszystko, by sytuacja się poprawiła. Znam moich zawodników i nie wiem, czy gwizdy ich wspierają i im pomagają. Uważam, że wszyscy powinniśmy iść w jednym kierunku. Każdy widzi, jak wygląda tabela – tłumaczył Gaul.
Szkoleniowiec został również zapytany o najnowszy nabytek zabrzan – niejakiego Daisuke Yokota, 22-letniego Japończyka sprowadzonego z mistrza Łotwy.
– Daisuke Yokota trenował z zespołem dopiero raz. Trudno jeszcze ocenić, jak wygląda fizycznie. Nie powinniśmy oczekiwać, że to zawodnik, który na sto procent od razu nam pomoże. Raczej wzmocni rywalizację w zespole – zakończył.