Myślę, że podsumowanie jest proste. Nie zagraliśmy dobrego meczu. Fizycznie wyglądaliśmy źle, popełniliśmy wiele prostych błędów, wiele strat. (…) Taki jest Puchar, trzeba pogratulować rywalom i zaakceptować to – powiedział na gorąco po porażce w Kaliszu szkoleniowiec Górnika, Bartosch Gaul.
– To nie jest przypadek, że KKS wyeliminował Widzew, a teraz nas. To bardzo dobra drużyna, która pokazała pełnię swoich umiejętności. My się męczyliśmy, spóźnialiśmy, nie nadążaliśmy za kontrami, być może zabrakło nam świeżości. Mieliśmy sporo sytuacji, walczyliśmy do końca, wierzyliśmy, że uda się osiągnąć sukces, wyrównaliśmy na 3:3, w dogrywce mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale czegoś zabrakło. Nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy – tłumaczył.
– Nie chcemy szukać wymówek, ale piłkarze to nie są maszyny. Trzeba wziąć pod uwagę ostatnie dalekie wyjazdy. W sobotę wieczorem mecz w Szczecinie, teraz wyjazd do Kalisza na mecz w południe. Podeszliśmy profesjonalnie do tego spotkania, przygotowaliśmy się tak, jak zawsze, ale koniec końców to wszystko robi później na boisku tylko człowiek. A wielu zawodników dzisiaj nie miało najlepszego dnia – bronił swoich piłkarzy Gaul.
Jak dodał, chciałby o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć i nie zamierza karać swoich zawodników.
– Mentalnie trzeba to przełknąć. Żadne karanie nam nic nie pomoże. Chłopaki chcieli ten mecz wygrać, walczyli do końca i nie wyszło. Nie będziemy zbyt długo rozpamiętywać tego meczu. Trzeba patrzeć do przodu. Na ligę. I tylko na tym się teraz skupić – zakończył.