Nie chciał obrazić, a i tak dostał czerwoną kartkę. Erik Janża, bo o nim mowa, nazwał sędziego „frajerem”, tłumacząc potem, że w jego ojczystym języku słowo to nie ma negatywnego wydźwięku.
W Polsce zaś słowo „frajer” kojarzy się jednoznacznie pejoratywnie. Niemniej jednak w języku słoweńskim oznacza „gość”. Najlepiej słowniki ukazują je po angielsku, jako „dude”, czyli w naszym slangu „ziom”.
Przełamanie Górnika Zabrze! Zabrzanie lepsi od Pogoni mimo gry w osłabieniu
Reklama
Mimo to sędzia Jarosław Przybył nie zamierzał wysłuchiwać tłumaczeń Janży. Usłyszał, co usłyszał i pokazał czerwoną kartkę. Słoweniec może się jeszcze odwołać u Komisji Ligi. Jednak ostatnich minut starcia z Pogonią nikt mu już nie zwróci.
Na konferencji pomeczowej do tej sytuacji w swoim stylu odniósł się szkoleniowiec Górnika Zabrze.
– Janża dostał czerwoną kartkę, bo powiedział coś o frajerze. Mówił mi w szatni, że u nich „frajer” to „gość”. Ale ma szczęście, że wygraliśmy mecz, bo gdyby skończyło się inaczej to nie pojechałby na EURO, bo bym go zabił” – skomentował incydent Jan Urban.