Długo dziś próbowaliśmy, walczyliśmy do ostatniego gwizdka i najważniejsze, że udało nam się strzelić tę wyrównującą bramkę – mówił na gorąco po meczu ze Śląskiem kapitan Górnika, Erik Janża.
– Musimy jednak sporo rzeczy poprawić, szczególnie tą drugą połowę. Pierwsze 20 minut gry było pod naszą kontrolą. Mieliśmy piłkę, tworzyliśmy sytuację graliśmy swoje to wyglądało dobrze. Znów był problem z brakiem wykończenia. Jednak po pierwszej sytuacji Śląska, kiedy ich strzał trafił w poprzeczkę, przestaliśmy grać to co chcieliśmy, przestaliśmy grać tak jaki był na tą grę plan. Walczyliśmy jednak do samego końca i na szczęście udało się – ocenił Janża w rozmowie z klubowymi mediami.
Kapitan Górnika w niedzielnym meczu był wielokrotnie faulowany przez swoich przeciwników.
– Trochę siniaków, ale na to nie zwracam zupełnie uwagi. Ja taki już jestem. Nie pozwolę na to by inny zespół nas „bił”, prowokował. Jeśli zespół przeciwnika chce walki to ja nigdy nie odpuszczę, nigdy nie poddam się. Wiem, że czasem i ze mną nie jest łatwo. Ale w piłce ta walka jest potrzebna. Czasem ostrzejsze wejście, kontakt, sytuacja kontrowersyjna daje impuls zespołowi, budzi do intensywniejszej gry. Oczywiście wszystko zgodnie z duchem sportu, ale czasem po prostu trzeba mocniej zaatakować – przekonuje kapitan.
Po chwili dodał o jednej z sytuacji z Exposito: – Dostałem za niego żółtą kartkę, i słusznie, jednak to obudziło nas do twardszej gry. Fakt, mam na koncie żółtą kartkę, ale jeśli to ma pomóc drużynie to mogę dostawać żółte kartki co mecz. Oczywiście żartuję, przesadzam, bo trzeba grać fair play, ale futbol to męska twarda dyscyplina.
Janża został dopytany o wspomnianego imiennika ze Śląska – Exposito, który jest jednym z najlepszych piłkarzy tego sezonu.
– To jest bardzo dobry zawodnik. Silny, wysoki i naprawdę jest w dobrej formie, ale myślę, że trochę za miękko wchodziliśmy z nim w pojedynki. Wiele piłek z nami wygrywał. Tak padła też bramka dla Śląska. Z jednej strony świetnie przyjął piłkę w polu karnym, z drugiej myślę, że gdyby nasi zwodnicy poszli mocniej w kontakt z nim to by tej piłki tak nie złapał i nie byłoby gola. Podobnie w sytuacjach, gdzie zostawialiśmy mu za dużo przestrzeni do kreacji gry. To powodowało strzały i zagrożenie naszej bramki. Całe szczęście, że dziś także Daniel Bielica bronił bardzo dobrze – uważa Janża.
Na koniec kapitan Górnika odniósł się do następnych meczów.
– Wiemy z kim gramy następny mecz. To Mistrz Polski, drużyna grająca w pucharach europejskich. To na pewno będzie ciężki mecz, ale wydaję mi się, że jeśli poprawimy naszą grę, dłużej będziemy grać swoje, wyeliminujemy chaotyczność, którą mieliśmy dziś w drugiej połowie to nie ma rywala, którego musimy się obawiać. Mamy dwa tygodnie na pracę nad tymi elementami i zrobimy wszystko, żeby w niedzielę 22 października w domu, w Zabrzu na naszym stadionie zaprezentować się jak najlepiej – przekonuje Janża.