Różnie można patrzeć na dwunasty remis Piasta w tym sezonie. Świadczą o tym chociażby pomeczowe wypowiedzi podopiecznych Aleksandara Vukovicia.
Z jednej strony to kolejny podział punktów w meczu, w którym gliwiczanie grali całkiem nieźle. Z drugiej musieli kończyć mecz w osłabieniu. A warto dodać, że grali przeciwko najlepszej ofensywie w lidze, która na swoim obiekcie regularnie zdobywała do tej pory komplet punktów.
– Na pewno dobrze graliśmy w pierwszej połowie. Bardzo mocno dominowaliśmy, niewątpliwie byliśmy drużyną lepszą. Po czerwonej kartce trochę role się odwróciły i Jagiellonia przejęła inicjatywę w tym spotkaniu. Cieszę się, że udało się wybronić wszystkie sytuacje – mówił po meczu Karol Szymański, który nieoczekiwanie zastapił w bramce Františka Placha i – jakby nie było – spisał się bez zarzutów.
– Pierwsza połowa była taka jak sobie zakładaliśmy, mieliśmy niezłe sytuacje. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki. Z pewnością wtedy grałoby nam się łatwiej. W drugiej części spotkania strzeliliśmy gola, ale niestety nie został uznany z powodu minimalnego spalonego – zauważył Tomas Huk. – Graliśmy trochę gorzej niż w pierwszej połowie. Jagiellonia przejęła inicjatywę. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że u siebie jest mocna. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz i zasłużyliśmy na ten punkt – dodał.
– Myślę, że możemy być usatysfakcjonowani ze zdobycia tego jednego punktu – uważa Tiho Kostadinov. – Zwłaszcza, że od 74. minuty graliśmy w dziesiątkę. Zanim to się to wydarzyło, byliśmy lepszą drużyną. Udało nam się zdobyć bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego. Jagiellonia do tej pory wygrywała wszystkie mecze u siebie w tym sezonie. Możemy docenić ten końcowy rezultat. Zdajemy sobie sprawę, że mamy za dużo remisów na koncie, ale możemy to uznać za zasłużony remis – tłumaczy.
Karol SzymańskiPiast GliwicePKO EkstraklasaTihomir KostadinovTomas Huk