Dawid Brzozowski ma za sobą dwa występy w pierwszej jedenastce GKS-u Katowice i debiutancką bramkę. O swoich ostatnich wrażeniach opowiedział dla klubowych mediów.
– Nie mogę ukrywać, że nie było mi łatwo, jak nie wychodziłem na boisko – mówi Brzozowski. – Jednak w ostatnich meczach dostałem szansę od pierwszej minuty i zagrałem przeciwko mocnym rywalom. Uważam, że poradziłem sobie dobrze. W pierwszym meczu udało się strzelić bramkę i mieć swój udział przy trafieniu Sebastiana (Bergiera – przyp. red.). W starciu z Tychami wyszedłem pewny siebie i na pewno dałem z siebie wszystko – dodaje.
Młody wahadłowy opowiedział o swoim debiutanckim trafieniu.
– To naprawdę ważny moment w moim życiu. Chciałem zadedykować tę bramkę mojemu ojcu, który jak może, to zawsze przyjedzie na mecz, by mnie wspierać. Jesteśmy z Lublina, a to około 400 kilometrów od Katowic, więc ma kawał drogi. Mimo to zawsze, gdy go poproszę to przyjeżdża – tłumaczy.
Piłkarz nie kryje, że wciąż będzie robił wszystko, aby podtrzymać niezłą dyspozycję.
– Zależało mi na tym, aby pokazać się z dobrej strony i dać sztabowi do myślenia. Ja ze swojej strony mogę zadeklarować, że nadal będę ciężko pracował i walczył o to, by dostawać jak najwięcej szans na grę. Niezależnie od decyzji trenera, moja motywacja pozostanie na wysokim poziomie – przekonuje z pewnością siebie.
Brzozowski został również poproszony o ocenę swojego dotychczasowego rozwoju w „GieKSie”.
– Przeskok pomiędzy 3. ligą a 1. ligą jest bardzo duży. Mój rozwój następuje naturalnie, bo cały czas się uczę. Szybkość podejmowania decyzji, przyjęcie kierunkowe, dobra wrzutka, intensywność – te wszystkie rzeczy składają się na jedną całość, która ma duże znaczenie w kontekście tego, jak się na poziomie 1. ligi prezentujesz. Staram się nad tym pracować, by po prostu być coraz lepszym piłkarzem – zaznacza.
Na koniec wspomniał o zbliżającej się końcówce rundy jesiennej.
– Nie ukrywam, że w tych ostatnich czterech meczach chciałbym się jeszcze pokazać i złapać trochę minut. Po krótkiej przerwie świątecznej wjeżdżamy na najwyższe obroty, bo nie zmienia się to, że chcemy w tej lidze rywalizować z najlepszymi i zawsze wysoko sobie stawiamy poprzeczkę – zakończył.