Ruch Chorzów rozegra w niedziele swój pierwszy mecz w Ekstraklasie od 6 lat.
Powrót chorzowian do piłkarskiej elity to historia jak z filmu. Bolesny upadek, po którym nastąpiła seria awansów w czasie tak krótkim, że chyba nawet najbardziej optymistyczni kibice „eRki” nie zakładali takiego scenariuszu. A jednak, podopieczni Jarosława Skrobacza są dziś w Ekstraklasie. Choć awans wywalczyli w czerwcu, to wszyscy uwierzą w to chyba dopiero gdy wybrzmi pierwszy gwizdek arbitra niedzielnego spotkania. Chorzowian czeka rywalizacja z Zagłębiem w Lubinie. To rywal, który dzięki swojemu doświadczeniu na ten moment jest zdecydowanie wyżej notowany od Ruchu.
– Wszyscy oczekujemy dobrego startu, bo to jest ważne dla zespołu pod kątem mentalnym. Jeżeli w pierwszych spotkaniach zaprezentujesz się z dobrej strony i pójdzie za tym zdobycz punktowa, to będzie dobrze. Analizując poprzednie sezony, beniaminkowie mają strome schody na początku. Cztery lata temu Raków awansował do Ekstraklasy, przegrał pierwszy mecz u siebie, a po sześciu spotkaniach miał zaledwie pięć czy sześć punktów. Start jest trudny, więc każda zdobycz punktowa będzie dla nas cenna. Trzeba jak najszybciej uwierzyć, że nie jesteśmy w tej lidze przypadkowo – powiedział na konferencji przedmeczowej Jarosław Skrobacz, trener chorzowskiego klubu.
Nie będzie to z pewnością łatwy mecz, ale Niebiescy swoją postawą w ostatnich latach udowodnili, że potrafią dokonywać rzeczy wielkich, niemalże niemożliwych. W Chorzowie wszyscy wierzą, że dziś na stadionie Zagłębia, Ruch otworzy kolejny rozdział tej fascynującej historii zwycięstwem. Pierwszy gwizdek meczu usłyszymy o godzinie 17:30.
ZOBACZ TAKŻE>>>Powrót Ruchu do elity. Piłkarska Polska czekała 6 lat