Zwycięstwo reprezentacji Polski bez straty seta.
Polki po straconym secie w meczu z Koreą musiały zagrać perfekcyjnie. Na ich drodze stanęła Kolumbia. To nie jest mocna reprezentacja i podopieczne Stefano Lavariniego powinny poradzić sobie z nią bez straty seta. Były gotowe.
– Nie sądzę, że trzeba patrzeć na tego straconego seta. Sami zresztą widzieliście jak Korea zaczęła grać w obronie. Ja uważam, że one zagrały mecz sezonu. To był ich najlepszy mecz do tej pory. I w obronie i w bloku. U nas też było kilka głupich decyzji w bloku. Zamykanie nie tych kierunków co trzeba. Chciałyśmy im pokazać jakie to nie jesteśmy mocne – przyznała Magdalena Stysiak, największa gwiazda reprezentacji.
Zaczęło się świetnie. Pierwszy punkt zdobyła Stysiak, a później Kolumbijki popełniły cztery błędy w ataku z rzędu. Ich serię skończyła dopiero popsuta zagrywka Joanny Wołosz. Biało-czerwone dalej grały jak z nut. Doskonale atakowała była siatkarka Grot Budowlanych, Olivia Różański dołożyła asa serwisowego. Wydawało się, że nic nie może powstrzymać brązowych medalistek Ligi Narodów.
A jednak. Reprezentacja Polski znowu zaczęła przegrywać z samą sobą. Z 9:3 zrobiło się 14:13. Bardzo dobrze grała Amanda Coneo, a nasza atakująca popełniała błędy. Dopiero dwa punkty z rzędu zdobyte przez Agnieszkę Korneluk sprawiły, że Polki odskoczyły i doprowadziły do szczęśliwego zakończenia pierwszej odsłony gry. Wygrały 25:21.
Drugą partię mocno zaczął… zespół Kolumbii. Polki przegrywały 0:5. Trzy razy w przyjęciu myliła się Różański. Losy partii odwrócił niezawodne Korneluk i Stysiak. Ich bloki i ataki ze środka pozwoliły odwrócić wynik drugiej partii. Pomogła również Monika Gałkowska, która na boisko weszła, gdy zespół objął prowadzenia. To ona skończyła ostatnią akcję. Podobnie jak w meczu z Koreankami partię, która dała trzy punkty podopieczne Lavariniego zagrały perfekcyjnie. Wygrały 3:0, a w czwartek zmierzą się z Tajlandią.
Polska – Kolumbia 3:0.