ŁKS był gotowy na GKS Katowice. Stąd tak wysoka porażka.
GKS Katowice na zakończenie roku przegrał z ŁKS-em aż 1:5. Do tego meczu katowiczanie byli najbardziej szczelną defensywą w Fortuna 1 Lidze, ale po tym spotkaniu wyprzedził ich ŁKS.
– Cała drużyna pracuje w obronie. Uważam, że poprawiliśmy grę w defensywnie. Mamy najmniej bramek straconych w lidze i mam nadzieję, że na wiosnę dalej to będzie tak funkcjonowało, jak jest teraz – powiedział Aleksander Bobek, bramkarz ŁKS-u.
Bartosz Szeliga strzelił gola i wypracował bramkę Mateusza Kowalczyka. Boczny obrońca, który ostatnio gra na skrzydle podkreślił, że wysokie zwycięstwo to zasługa sztabu szkoleniowego, który świetnie rozpracował rywala.
– Pierwsza połowa była koncertowa. Mieliśmy swoje założenia na to spotkanie – zrealizowaliśmy je od A do Z i każdą sytuację kończyliśmy zdobyciem gola. W drugiej połowie tempo troszkę spadło, trochę jesteśmy na siebie źli, że straciliśmy tą bramkę. Aczkolwiek mamy wynik 5:1 i to jest koniec rundy. Cieszmy się z tego. Żałuję, że to już koniec, bo ominęło mnie kilka meczów. Czuję się świetnie i jestem w dobrej formie – tak jak cały zespół. Szkoda, że w tym rok już nie zagramy, ale ten głód trzeba zachować na następny rok. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że GKS będzie nas naciskał. Nie mieliśmy dużo miejsca, najwięcej za linią obrony rywala. Staraliśmy się to wykorzystać przy każdym podaniu. Tak strzeliliśmy bramki. Fantastyczna praca sztabu. Rozpracowaliśmy GKS perfekcyjnie – zakończył Szeliga.