Byliśmy dziś blisko zdobycia bramki i najbardziej żałujemy jako drużyna, że tego nie zrobiliśmy – skomentował na gorąco wczorajszą porażkę Dawid Szwarga.
Szkoleniowiec Rakowa nie krył rozczarowania wczorajszą porażką z wicemistrzem Austrii, Sturmem Graz. Tym bardziej że, jak sam przyznał, można było co najmniej wyrównać stan gry, zdobywając przynajmniej jedną bramkę.
– Bo w moim odczuciu w drugiej połowie na nią zapracowaliśmy. Oczywiście drużyna przeciwna również tworzyła sytuacje, natomiast kiedy mecz był bardziej otwarty po straconej bramce, trudno było zapobiec każdej fazie przejściowej, na którą przeciwnik mocno liczył, chcąc ten mecz zamknąć – ocenił Szwarga.
Jak dodał, początek spotkania w wykonaniu jego podopiecznych powinien być zupełnie inny.
– Pierwsze 30 minut to był moment, kiedy powinniśmy być lepsi jako drużyna. Zarówno jeśli chodzi o organizację w obronie wysokiej, dawać mniej czasu przeciwnikowi z piłką, częściej atakować bramkarza, który miał bardzo daleki zasięg podań, które spadały na naszą połowę, i przeciwnik musiał się organizować w obronie wysokiej, tak jak robiliśmy to w drugiej połowie.
Trener mistrzów Polski zdawał się wyciągać pierwsze wnioski z tego spotkania.
– W kolejnym meczu musimy od początku wyjść z większą odwagą i zdecydowaniem w pressingu. Nie zapominając oczywiście o kwestiach taktycznych, które, jak jestem przekonany, zawodnicy chcieli realizować na maksa swoich możliwości. Gratulacje dla przeciwnika i słowa uznania dla drużyny, która zrobiła wszystko, żeby zdobyć pierwsze punkty w Lidze Europy – przekonuje Dawid Szwarga.
Raków Częstochowa wciąż czeka na historyczne, bo pierwsze punkty w fazie grupowej Ligi Europy. Częstochowianie w dwóch pierwszych kolejkach ulegli Atalancie Bergamo i wczoraj Sturmowi Graz.
„Medaliki” w następnej serii gier europejskich pucharów podejmą Sporting Lizbonę, a w niedziele czeka ich hitowe starcie w lidze z Legią, która również uległa w czwartek holenderskiemu AZ Alkmaar.