W niedzielnym sparingu między Rakowem a Slavią, lepsi okazali się Czesi. Jednak więcej niż o samym meczu mówi się o postawie sędziego tego spotkania.
Raków przegrał w drugim letnim meczu kontrolnym. Lepsi od częstochowian okazali się wicemistrzowie Czech, czyli zawodnicy Slavii Praga.
–Mieliśmy dobre momenty w tym meczu. Bywało jednak sytuacje gdzie powinniśmy zachować się lepiej. Slavia jest bardzo intensywną drużyną. W grze z takim rywalem trzeba wielokrotnie utrzymać posiadanie czy wejść na połowę przeciwnika i tego nam zabrakło. Ten mecz dał nam dużo materiału do analizy-powiedział po zakończeniu meczu Dawid Szwarga.
Trener mistrzów Polski odniósł się również do tego, że jego drużyna w końcówce meczu występowała w dość eksperymentalnym ustawieniu w obronie. Jak sam przyznał, wymagały tego warunki, do których Raków musiał się dostosować.
–Taką mamy kadrę na ten moment. Nie chcieliśmy by nasi nominalni stoperzy rozegrali pełne 90. minut. Nie wiemy co się wydarzy w sezonie, a na wszystko chcemy być przygotowani. Kadra nie jest zamknięta, jesteśmy otwarci na nowe ruchy. Nie chcę wskazywać konkretnych pozycji, ale nasza kadra musi być liczniejsza-skomentował szkoleniowiec Medalików.
Trener Szwarga nie przeszedł obojętnie obok niecodziennej sytuacji, która wydarzyła się w 12. minucie meczu. Sędzia główny prowadzący spotkanie zszedł z boiska i odmówił dalszego prowadzeni zawodów.
–Co tam się wydarzyło? Dobre pytanie. Uczestniczyłem jako asystent w kilkudziesięciu sparingach i nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której sędzia się obraża i schodzi z boiska. Na szczęście Kamil Waskowski spisał się bardzo dobrze i udźwignął ciężar prowadzenia spotkania-przyznał trener klubu spod Jasnej Góry.
ZOBACZ TAKŻE>>>Raków przegrywa z wicemistrzem Czech