Po emocjach w Pucharze Polski czas na ligowe granie. Co nas czeka w 14. kolejce PKO BP Ekstraklasy? O tym w naszej zapowiedzi.
Starcie beniaminków, w którym faworyt jest tylko jeden. Do rozpędzonego czterema zwycięstwami w pięciu ostatnich meczach Widzewa przyjeżdża ekipa Miedzi Legnica, która w ostatnich sześciu spotkaniach zanotowała raptem dwa punkty na osiemnaście możliwych.
Goście znad Kaczawy będą liczyć na tak zwany efekt nowej miotły – przypomnijmy, że na początku tygodnia legniczanie ogłosili nowym trenerem Grzegorza Mokrego, który zadebiutuje dziś w „Sercu Łodzi”.
Obie drużyny notują ostatnio niezłą passę w meczach ligowych i obie solidarnie odpadły w środku tygodnia z obecnych rozgrywek Pucharu Polski. „Nafciarze” ulegli bowiem u siebie Legii Warszawa, a mielczanie również u siebie musieli uznać wyższość Piasta Gliwice. Co ciekawe, zarówno Stal, jak i Wisła przegrały tyle samo – 0:3.
Wszystkie oczy w sobotę będą zwrócone na poczynania dwóch piłkarzy – Saida Hamulicia w Stali oraz Rafała Wolskiego w ekipie gości. Nie da się ukryć, że są to postaci kluczowe dla obu drużyn. Jest też wielce prawdopodobne, że padnie sporo goli – w ostatnich meczach z ich udziałem padły co najmniej dwie bramki – śr. 3 na mecz.
Wyjątkowy mecz dla szkoleniowca warszawskiej drużyny. Przypomnijmy, że Kosta Runjaić pięć lat był trenerem Pogoni Szczecin. Niemiec poprowadził Pogoń w 169 meczach, w których ta zanotowała 74 zwycięstwa, 47 remisów i 48 porażek.
Wracając do tematów boiskowych, obie drużyny grały w środku tygodnia w Pucharze Polski – Legia, o czym już wyżej wspomniano, swój mecz wygrał 3:0, a Pogoń musiała męczyć się w rzutach karnych z trzecioligową ekipą Rekordu Bielsko-Biała.
Nie da się ukryć, że kielczanie przyjeżdżają do Częstochowy przede wszystkim z zamiarem nie przegrania nadchodzącego meczu. Raków na swoim stadionie radzi sobie doskonale, a i ostatnio wydaje się nie mieć żadnych problemów w defensywie – ostatniego gola częstochowianie stracili dopiero 3 września, w przegranym meczu z Cracovią.
Kielczanie za to są w zupełnie innych humorach. Nie dość, że w lidze idzie im bardzo kiepsko, dodatkowo odpadli z Pucharu Polski, w meczu przeciwko pierwszoligowemu Górnikowi Łęczna. O ile posada Leszka Ojrzyńskiego wydawała się jakiś czas temu bezpieczna, o tyle obecnie jest coraz mniej pewna.
Gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie pięć ostatnich meczów w PKO BP Ekstraklasie – tutaj zdecydowanie lepiej wypada ekipa z Poznania, która swoje mecze rozgrywa w Grodzisku Wielkopolskim. Podopieczni Dawida Szulczka nawet ostatnio wreszcie się przełamali na „swoim” obiekcie, wygrywając bardzo pewnie 2:0 z Jagiellonią
Górnik zaś w lidze spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań, czego najlepszym potwierdzeniem jest seria trzech porażek z rzędu. Ale być może pucharowe starcie w Katowicach będzie nowym otwarciem. Przypomnijmy, że zabrzanie dzięki dubletowi Lukasa Podolskiego awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski, a w lidze wciąż czekają na 800. triumf na najwyższym poziomie rozgrywkowym.
Starcie dwóch drużyn, które radzą sobie ostatnio w gratkę. Śląsk powinien być rozpędzony pucharowym triumfem z Lechem Poznań, zaś Jagiellonia może chcieć spłacić u swoich kibiców winy za ostatnie wyjazdowe porażki – z Wartą w lidze i z Lechią Zielona Góra w ramach Pucharu Polski.
Nic dziwnego, że obie drużyny dzieli w tabeli raptem jeden punkcik. Mecz ten jest z tego powodu dość istotny, pozwoli bowiem odskoczyć na nieco bezpieczniejszą pozycję od strefy spadkowej – na ten moment Jaga jest na 9. miejscu, mając pięć punktów przewagi nad czerwoną strefą, a Śląsk cztery poziomy niżej i, jak już wspomniano, posiada jeden punkt mniej.
– Powiedziałem chłopakom w szatni po meczu, że skompromitowaliśmy się. Popełniliśmy harakiri. Mamy problem i musimy sobie sami z nim poradzić. Mieliśmy tym meczem zacząć wychodzić z dołka, ale niestety okopaliśmy się mocno – powiedział po porażce w Pucharze Polski Jacek Zieliński. Podobnie wypowiedzieć mógłby się John van den Brom, choć, „podobnie”, to słowo klucz – Lech mimo porażki 1:3 ze Śląskiem w Pucharze nie musi wychodzić z dołka, a i nie zagrał aż tak źle, jak wskazuje na to wynik.
O ile Cracovia grywa w kratkę, o tyle Lech w lidze notuje serię ośmiu meczów bez porażki. Co ciekawe, ostatnia klęska również zdarzyła im się ze Śląskiem Wrocław. Krakowianie, jak już wspomniano, są bardzo chimeryczni. Potrafią rozegrać dobry mecz, by następnego tygodnia totalnie zawieść.
Gliwiczanie wydają się wracać na właściwe tory. Ich gra z meczu na mecz staje się nieco lepsza, a i wyniki zdają się tę teorię potwierdzać. Po dość szczęśliwym remisie w szczecinie, pokonali w Pucharze Polski na wyjeździe niewygodną Stal Mielec, a teraz chcieliby coś ugrać wreszcie na swoim obiekcie.
Minusem tego drugiego starcia, mimo oczywiście zwycięstwa, jest fakt, że gliwiczanie okupili go dogrywką. Rozstrzygnięcie przyszło bowiem dopiero w dodatkowych 30 minutach. Zupełnie inaczej, choć nie bez problemów, poradził sobie w swoim pucharowym meczu Radomiak, który ograł trzecioligowego Zawiszę Bydgoszcz w podstawowych 90 minutach.
Kryzys w Lubinie. Zagłębie ostatnimi czasy w większości rozczarowuje, czego efektem jest – według lokalnych dziennikarzy – już niezbyt mocna pozycja Piotra Stokowca. Po porażce w Pucharze Polski z drugoligowym Motorem Lublin nastroje nie są wesołe, a i sami piłkarze zdecydowali się pokryć koszty wyjazdu kibiców, którzy zdecydowali się obejrzeć blamaż w wykonaniu swoich ulubieńców na żywo.
Nieco inne nastroje panują w Gdańsku. Mimo tego, że nowy szkoleniowiec w dwóch pierwszych meczach poniósł dwie porażki, w trzecim meczu, ale Pucharowym, odniósł okazałe zwycięstwo, bo 1:4 przeciwko drugoligowej ekipie Raduni Stężyca. Marcin Kaczmarek z pewnością ma chrapkę na pierwszy ligowy triumf.
***
Więcej ciekawych kursów na Ekstraklasę można znaleźć u naszego partnera – firmy Noblebet.
Polski Bukmacher Sp. z o.o. organizujący zakłady wzajemne – bukmacherskie na stronie noblebet.pl posiada zezwolenie urządzania zakładów wzajemnych w Internecie. Udział w nielegalnych grach hazardowych może stanowić naruszenie przepisów. Hazard związany jest z ryzykiem. Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.