Przed tygodniem pozytywnie zaskoczyli remisując z ówczesnym liderem, Śląskiem Wrocław. Dziś ponownie chcieliby pozytywnie zaskoczyć, choć zadanie wydaje się być równie trudne, a może i trudniejsze. „Niebiescy” bowiem udają się do Poznania, gdzie zmierzą się z tamtejszym Lechem.
– Jeśli opanujemy nerwy i po przejęciu piłki będziemy grać dokładnie, to będziemy też w stanie stwarzać groźne sytuacje. Mamy zawodników potrafiących przemieszczać się na dużej szybkości, wygrywać pojedynki. Wierzę, że nawet z tak dobrą drużyną jak Lech, na jego terenie, stać nas, by zawalczyć o punkty – przekonuje sternik Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz.
Jarosław Skrobacz: „Nie możemy patrzeć na innych”
Reklama
Jak trudne zadanie czeka dziś jego podopiecznych, niech świadczy o tym bilans domowych meczów „Kolejorza”. Trzecia ekipa poprzedniego sezonu w siedmiu meczach u siebie zgromadziła całe 17 punktów – lepsza od niego pod tym względem jest tylko Jagiellonia, która w roli gospodarza od początku rozgrywek regularnie zgarnia komplet punktów.
Inna sprawa, że gdy weźmiemy pod uwagę wyłącznie mecze w delegacji – Ruch byłby trzecią drużyną od końca. W roli gościa zanotował raptem trzy punkty po trzech remisach w sześciu meczach z bilansem bramkowym 5:10.
Pocieszeniem dla chorzowian może być fakt, że sytuacja kadrowa drużyny jest co najmniej przyzwoita.
– W tym tygodniu po raz pierwszy od niepamiętnego czasu mieliśmy mikrocykl ze wszystkimi zawodnikami w treningu Filip Starzyński, Dawid Barnowski i Patryk Sikora weszli na obciążenia, Dawid i Patryk zagrali w meczu rezerw, „Figo” uczestniczył w grze wewnętrznej. Idzie to w dobrym kierunku – nie krył zadowolenia z tego tytułu trener Ruchu.
Pierwszy gwizdek meczu Lecha Poznań z Ruchem Chorzów już dziś o 20!