Dopiero co wrócił po kontuzji, i znów ma kolejną. Zoran Arsenić, bo o nim mowa, nie może zaliczyć obecnego okresu do udanych.
Kapitan Rakowa Częstochowa już w ósmej minucie wczorajszego spotkania ze Sportingiem musiał opuścić plac gry z powodu poważnie wyglądającej kontuzji, której przyczyną był faul Viktora Gyokeresa, najlepszego strzelca Portugalczyków, który z tego powodu obejrzał czerwoną kartkę.
Były piłkarz Górnika Zabrze z golem w Lidze Europy
Reklama
– Na dokładne wyniki musimy poczekać do piątkowych badań, ale spodziewam się najgorszego. Chodzi o złamanie – powiedział na konferencji pomeczowej trener Rakowa, Dawid Szwarga. Po konferencji doprecyzował, że chodzi o jedną z kości w okolicy stawu skokowego.
– Jestem bardzo wkurzony o tę sytuację, bo Zoran to nasz kapitan, ważny zawodnik. Szczerze mu współczuję, bo ledwie wyleczył inny poważny uraz. Wrócił po złamaniu palca. Takie coś musi frustrować – ubolewał Szwarga, cytowany przez TVP Sport.
Do brutalnego faulu na pomeczowej konferencji odniósł się również szkoleniowiec Sportingu, Ruben Amorim.
– Nasz zawodnik nie chciał uszkodzić rywala, to nie leży w naszej filozofii gry. Dlatego też uważam, że czerwona kartka była niezasłużona. To było przypadkowe nadepnięcie w ferworze walki – tłumaczył swój punkt widzenia opiekun wicemistrza Portugalii.
Raków w najbliższą niedzielę podejmie na swoim stadionie Widzew Łódź.