Skra Częstochowa wydała komunikat, w którym odniosła się do wczorajszego zajścia z trenerem Polonii Warszawa w Pucharze Polski. Poniżej publikujemy całość komunikatu.
Przypomnijmy, iż w trakcie wtorkowego meczu 1/32 Pucharu Polski pomiędzy Skrą Częstochowa, a Polonią Warszawa doszło do bardzo nieprzyjemnego incydentu. Trener stołecznej drużyny miał zostać uderzony przez prezesa Skry oraz tamtejszych ochroniarzy.
– Doszło do rękoczynów. Zostałem prawie pobity przez prezesa klubu i panów ochroniarzy, którzy zaczęli mnie łapać za szyję, za ręce, wyganiać, odrywać od barierek, bo nie można było stać w miejscu, w którym nie było zaznaczone, że nie można stać. (…) Pan ochroniarz zaczął mnie łapać za szyję, dusić, wciskać mi jabłko Adama do środka i twierdził, że on mnie nie dotyka. Prezes klubu zaczął mnie szarpać – opowiedział o zdarzeniu na konferencji po meczu trener Polonii, Rafał Smalec.
Absurdalne sceny w Pucharze Polski. „Zostałem prawie pobity”
Klub wydał komunikat
„Szanowni Państwo,
W poniższym komunikacie chcemy odnieść się do słów trenera Rafała Smalca wypowiedzianych podczas konferencji prasowej po spotkaniu 1. rundy Fortuna Pucharu Polski, w którym Skra Częstochowa mierzyła się z Polonią Warszawa. Szkoleniowiec stołecznej drużyny przedstawił nieprawdziwą wizję zdarzeń i postawił zarzuty, które uderzają w wizerunek i dobro naszego klubu. Nie wyobrażamy sobie zatem pozostawić tej sprawy bez komentarza.
Trener Rafał Smalec mówi o “skandalu, który wydarzył się na tym obiekcie”. My chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę na fakt, że można użyć takich słów, ale raczej w odniesieniu do zachowania trenera. Wszystko zaczęło się od niezwykle ekspansywnej reakcji ławki Polonii (której następstwem były nawet wrzucone na boisko butelki). W efekcie szkoleniowiec został ukarany czerwoną kartką.
Trener Smalec postanowił jednak stanąć nad ławką rezerwowych i dyrygować drużyną. Problem polega na tym, że przebywał w strefie, w której przebywać nie mógł. Został zaproszony na oddaloną o kilkanaście metrów trybunę prasową. Mógł również udać się do budynku klubowego.
Służby porządkowe, pełniąc swoje obowiązki, próbowały wytłumaczyć trenerowi Smalcowi, iż nie może przebywać w miejscu, w którym był (informowały o tym znaki zakazu). Ochroniarze przekonywali trenera do opuszczenia “wykluczonej” strefy, lecz Rafał Smalec zachowywał się w sposób wulgarny, agresywny, nie zamierzał zastosować się do próśb i poleceń służb porządkowych, które w takim wypadku mogą interweniować.
Udział prezesa Skry Częstochowa w incydencie ograniczył się do próby uspokojenia sytuacji i uświadomienia trenerowi Rafałowi Smalcowi, że ze względu na zapisy regulaminowe powinien przenieść się w inne miejsce.
Aktywny udział w zdarzeniu brał także asystent pierwszego trenera Polonii, Maciej Wesołowski, który również został ukarany czerwoną kartką. Podobnie jak trener Smalec nie stosował się do zaleceń służb porządkowych, które wykonywały swoją pracę i klarownie TŁUMACZYŁY powody swoich próśb.
Jest nam bardzo przykro, że sytuacja odwróciła uwagę obserwatorów od boiskowych wydarzeń. Tego dnia na placu gry działo się bardzo wiele, ale niestety w szeregach naszych rywali pojawili się “bohaterowie”, którzy swoim zachowaniem przyćmili rywalizację piłkarzy na boisku”.