Piast Gliwice z ósmą porażką w tym sezonie. Gliwiczanie ulegli na swoim stadionie Radomiakowi w ramach 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Tym samym przed strefą spadkową ratuje ich już tylko lepszy bilans bramkowy.
Piast do dzisiejszego spotkania podchodził rozpędzony zwycięstwem w Pucharze Polski nad Stalą Mielec. Podopieczni Waldemara Fornalika pokonali mielczan na ich terenie 3:0, a kilka dni wcześniej zremisowali w Szczecinie z Pogonią, nic dziwnego, że wreszcie chcieli zapunktować na swoim stadionie.
Przypomnijmy, że Piast czeka na ligowe przełamanie od 5 września, kiedy to pokonał Miedź Legnica 2:1 po dość bezbarwnym widowisku, w którym oba gole zdobywał po wrzutkach ze stojącej piłki. Od tej pory w siedmiu kolejnych meczach zanotował raptem trzy punkty.
Radomianie zaś przełamali się przed tygodniem – pokonali bowiem u siebie Śląsk Wrocław 2:0. Po drodze w środku tygodnia awansowali, podobnie jak Piast, do kolejnej rundy Pucharu Polski, choć, w przeciwieństwie do gliwiczan nie musieli grać dogrywki.
W mecz znacznie lepiej weszli goście. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego od początku starali się przejąć inicjatywę, atakowali z większym animuszem i niedługo po pierwszym kwadransie byli bliscy otwarcia wyniku – dobrego dośrodkowania Roberto Alvesa nie wykorzystał Luis Machado, którego w świetnym stylu pokonał Frantiszka Placha.
Portugalczyk zrewanżował się kilka chwil później, a konkretnie w 32. minucie, kiedy to bezpańska piłka po rzucie rożnym wylądowała pod jego stopami, oddał bardzo precyzyjny strzał zza pola karnego i tym razem słowacki golkiper był bez szans.
Jednakże gliwiczanie odpowiednio zareagowali na straconą bramkę. Bardzo dobrym rajdem przez środek popisał się Michał Kaput, który popędził do przodu ile sił w nogach, a następnie popisał się świetnym podaniem na wolne pole do Michaela Ameyawa, a ten bez większego problemu zdobył gola wyrównującego. Tym samym cztery minuty po golu dla gości, mecz, można by rzec, iż zaczął się od nowa.
Niedługo po zdobyciu zdobyciu bramki, Ameyaw mógł zanotować asystę – błąd popełnił golkiper Radomiaka, ale chwilę później go naprawił, broniąc groźny strzał Jorge Felixa, który powinien był zachować w tej sytuacji znacznie więcej zimnej krwi.
W drugą połowę nieco lepiej weszli gospodarze, choć brakowało z ich strony konkretów. Te dzisiaj były po stronie Radomiaka, który w tym spotkaniu oddał trzy celne strzały, z czego dwa zza pola karnego, których destynacją była siatka bramki strzeżonej przez Frantiszka Placha. Autorem drugiego gola dla gości był Roberto Alves, który miał nieco szczęścia, gdyż piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od jednego z defensorów Piasta, co mocno utrudniło bramkarzowi interwencję.
Co ciekawe, przed tą kolejką podopieczni Mariusza Lewandowskiego byli jedną z trzech drużyn, tutaj uwaga, obok Korony oraz Piasta, które w dotychczasowych spotkaniach nie potrafiły zdobyć gola zza pola karnego. Do tej pory wszystkie bramki Piasta, Korony i do dzisiaj Radomiaka padały bowiem w polu karnym.
Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie i tym samym podopieczni Waldemara Fornalika ponieśli ósmą porażkę w obecnych rozgrywkach. Za tydzień czeka ich wyjazd do Kielc, gdzie zmierzą się z tamtejszą Koroną, z którą po 14 seriach gier zrównują się punktami. Przed strefą spadkową ratuje ich już tylko lepszy bilans bramkowy.