– Wygrała skuteczniejsza drużyna. Podchodzę do tego realistycznie. Musimy patrzeć do przodu, bo w sobotę mamy następny mecz – powiedział po wczorajszym meczu rozczarowany Bartosch Gaul.
Górnik rozpoczął piłkarską wiosnę od sromotnej klęski przy Kałuży w Krakowie. Praktycznie od początku do samego końca nie potrafił zagrozić bramce rywali. Cracovia wygrała 2:0 po dwóch golach ze stałego fragmentu gry, a zabrzanie nie oddali nawet jednego celnego strzału. Nic dziwnego, że szkoleniowiec Górnika nie krył rozczarowania wiosennym falstartem.
– Nie ma co ukrywać, że mieliśmy problemy personalne przed meczem. Skład się sam układał. Zaczęliśmy nawet nieźle, Paweł Olkowski miał okazję, której nie wykorzystał, a potem straciliśmy kontrolę nad grą. Zabrakło nam też odpowiedzialności i wzrostu przy stałych fragmentach – skomentował.
– Na pozycji stopera grało jednak dwóch młodzieżowców. Można powiedzieć, że przegraliśmy przez dwa stałe fragmenty gry. W drugiej połowie stworzyliśmy parę sytuacji, choć brakowało tego ostatniego, dobrego podania – dodał.
– Wygrała skuteczniejsza drużyna. Podchodzę do tego realistycznie. Musimy patrzeć do przodu, bo w sobotę mamy następny mecz – zakończył.