Cieszymy się bardzo z tego, że wygraliśmy po tych ostatnich tygodniach bez zwycięstwa. Mecz u siebie, szczególnie z Widzewem, to zawsze duże święto. Jesteśmy zadowoleni z tego, że wygraliśmy przy takiej atmosferze. Stworzyliśmy bardzo dużo dobrej energii – skomentował wczorajsze zwycięstwo Bartosch Gaul.
Górnik odniósł pierwszy triumf od 18 września, kiedy to pokonał na wyjeździe Koronę Kielce. Czekał więc na przełamanie całe pięć ligowych meczów. Szkoleniowiec Górnika przekonywał na konferencji przedmeczowej, że przełamanie musi wreszcie nadejść, gdyż jego podopieczni z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. W piątkowy wieczór wszystko u nich więc zagrało, jak trzeba.
– W poprzednich spotkaniach brakowało nam 10-20 procent skuteczności w defensywie i ofensywie. Tym razem je mieliśmy, byliśmy bardzo skuteczni z przodu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Najbardziej podobało mi się jednak to, że po przerwie mieliśmy skuteczność także w defensywie. To też jest dla nas bardzo ważne. Musimy się nauczyć, że czasem trzeba pocierpieć w defensywie. Szczególnie gdy się gra przeciwko tak poukładanej drużynie, jak Widzew – tłumaczył po pokonaniu wicelidera.
Gaul pochwalił również poświęcenie swojej drużynie w grze destrukcyjnej. – Czasami trzeba biegać bez piłki aż do bólu. A taka sytuacja Kryspina Szcześniaka, kiedy ten wszedł wślizgiem i wydawało się, że sytuacja jest niemożliwa do obronienia, to są właśnie te 10 procent, które potrzebujemy, aby skutecznie bronić. Dzisiaj to mieliśmy i bardzo cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Zrobiliśmy krok do przodu, drugi raz z rzędu zagraliśmy na zero z tyłu, a i tym razem z przodu byliśmy skuteczni – mówił zadowolony.
Niedługo przed przerwą kontuzji nabawił się Richard Jensen, który musiał opuścić boisko. Fina zastąpił Robert Dadok, ale na pozycję stopera powędrował Erik Janża, którego wyróżnił po spotkaniu szkoleniowiec Górnika.
– Trzeba pochwalić też Erika Janże, jako kapitana tej drużyny, który nic się nie zastanawia, tylko od razu zmienia pozycję i broni na stoperze, jeśli jest taka potrzeba. Janża na tej pozycji może być pewnym rozwiązaniem, ale to za wcześnie, aby o tym mówić – tłumaczył szkoleniowiec. Wcześniej dodał, że kontuzja Jensena to prawdopodobnie efekt ostatnich tygodni.
Na konferencji nie zabrakło również odniesień do taktyki. Bartosch Gaul został zapytany o zmianę ustawienia na wczorajsze spotkanie.
– Zmieniliśmy ostatnio ustawienie na dwóch napastników. Wiemy, z czym to się wiązało, czyli z osłabieniem w defensywie, ale staliśmy bliżej siebie, zamknęliśmy środek w tyłach, a przy okazji chcieliśmy stworzyć przewagę w centrum. Zagraliśmy podobnie jak z Wartą. Możliwe, że to miało wpływ na dzisiejszy rezultat. Zawsze się zastanawiamy, gdzie przeciwnik ma swoje słabe strony, ale bardziej zwracamy uwagę na nas samych. Bo chcemy bardziej patrzeć na siebie, aniżeli dostosowywać się do przeciwnika – zakończył opiekun zabrzan.