Piast Gliwice z trzecim triumfem w czwartym kolejnym meczu. Podopieczni Aleksandara Vukovicia pokonali w Legnicy tamtejszego outsidera i tym samym – przynajmniej na jakiś czas – znaleźli się na 10. miejscu w tabeli, mając całe trzy punkty przewagi nad strefą spadkową!
– To jest ważne, że udało nam się doprowadzić do takiej sytuacji, że wszystko jest w naszych rękach. Nie musimy już oglądać się na innych. Przypomnę, że na początku roku na miejscach spadkowych była Korona i my. Dalej jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć, kto spadnie. Nie wystarczy być markową drużyną i mieć znanych piłkarzy. Trzeba na boisku wywalczyć sobie prawo pozostania w Ekstraklasie – mówił przed dzisiejszym meczem szkoleniowiec Piasta, Aleksandar Vuković.
Gdyby wziąć pod uwagę pięć ostatnich meczów – Piast znajdowałby się na czwartym miejscu w tabeli. Niech to świadczy o progresie ekipy dowodzonej przez serbskiego szkoleniowca. O postępie wiele mówi również fakt, iż nawet w przegranych na wiosnę spotkaniach Piast miał dobre momenty – tak było bowiem z Rakowem oraz Legią, a przed tygodniem zabrakło kilku minut, by pokonać mistrza Polski.
W dzisiejszym meczu gliwiczanie nie musieli się specjalnie wysilać. W pierwszej połowie – podobnie jak gospodarze – oddali tylko jeden celny strzał, ale w przeciwieństwie do ekipy Miedzi Legnica, goście z Gliwic byli konkretniejsi. W 23. minucie padł jedyny gol, kiedy to Damian Kądzior wrzucił piłkę na dalszy słupek, gdzie futbolówkę zgrał Ariel Mosór i większych trudności z otwarciem wyniku nie miał Jorge Felix, dla którego było to drugie trafienie po powrocie do Gliwic.
Podopieczni Grzegorza Mokrego dopiero w drugiej połowie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Frantiszka Placha, ale za każdym razem czegoś im brakowało. A to niecelny strzał oddał Dominguez, a to Plach nie miał problemu z wyłapaniem strzału Angelo Henriqueza. Ogółem legniczanie oddali w całym spotkaniu dwanaście strzałów, z czego tylko trzy celne – tyle samo, co Piast.
Warto odnotować, iż ostatnie dziesięć minut gliwiczanie musieli grać w osłabieniu po tym, jak Patryk Dziczek obejrzał czerwoną kartkę. Niemniej jednak gospodarze nie wykorzystali przewagi jednego gracza – wynik nie uległ bowiem zmianie i tym samym Piast odniósł trzecie zwycięstwo w czwartym kolejnym meczu.