Mistrz Polski przeżywa kryzys. W lidze gra poniżej oczekiwań, traci punkty ze średniakami, a w środę w fatalnym stylu pożegnał się z Pucharem Polski, rozgrywkami, w których w poprzednich sezonach był potentatem.
Częstochowianie mają za sobą trzy kolejne finały Pucharu Polski – dwa wygrane (2021, 2022) i jeden przegrany (2023). Tym razem przygodę z walką o drugie najcenniejsze krajowe trofeum piłkarskie zakończyli jednak już w ćwierćfinale po laniu, jakie sprawił im mistrz remisów – Piast Gliwice. Porażka 0:3, a także ostatnie straty punktów w lidze sprawiły, że nikt na krajowym podwórku niedawnego hegemona już się nie boi. Potwierdził to zresztą właściciel klubu.
CZYTAJ TEŻ: Piast gra dalej! Co się dzieje z Rakowem?
– Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać, to nasz najpoważniejszy kryzys od 2016 r. Zebrałem wtedy trochę doświadczeń. Spróbujemy tą sytuacją zarządzić – napisał na portalu X Michał Świerczewski po meczu z Piastem. Od razu też zabrał się do roboty, bo jeszcze tego samego wieczoru odbyć miało się spotkanie właściciela, zarządu i drużyny.
Na razie skończyło się na słowach. Bez gwałtownych ruchów. Ale już w weekend Raków zmierzy się w lidze z Lechem, czyli bezpośrednim rywalem w walce o medale PKO Ekstraklasy. Poznaniacy są trzeci w tabeli, mają cztery punkty więcej od Medalików i jeden rozgrany mecz więcej. Domowa porażka z nimi może przechylić czarę goryczy i kosztować trenera Dawida Szwargę posadę.