Wiedzieliśmy, co nas będzie czekać w Katowicach i jakie to będzie spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że „GieKSa” będzie cisnąć i będzie chciała nas pozbawić piłkarskich argumentów – opowiedział o ostatnim meczu Kamil Biliński.
Piątkowa „Święta Wojna” zakończyła się jednobramkowym zwycięstwem Zagłębia Sosnowiec. Gola na wagę kompletu punktów zdobył Kamil Biliński, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami po ostatniej kolejce na łamach oficjalnej strony internetowej klubu.
– Wiedzieliśmy, co nas będzie czekać w Katowicach i jakie to będzie spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że „GieKSa” będzie cisnąć i będzie chciała nas pozbawić piłkarskich argumentów. Mieliśmy też świadomość, w jakiej sytuacji w tabeli się znajdowaliśmy przed meczem, a w jakiej GKS. Rywal z pewnością miał większy komfort psychiczny. Wszystkie braki w grze, jakie mogły się pojawić, nadrobiliśmy jednak charakterem i triumfowaliśmy wspólnie jako zespół. Wygrała drużyna, która się do tego dnia bardzo dobrze przygotowała i mocno pracowała na boisku wręcz do 100. minuty. Wywieźliśmy z Katowic trzy punkty, które w tym momencie bardzo nam pomagają. A jak mamy wygrywać kolejne spotkania w takich okolicznościach, podpisuje się pod tym obiema rękami – podsumował mecz w Katowicach.
Napastnik nie ukrywa, że ostatnio w klubie z Sosnowca wiele się zmieniło, dlatego na odpowiednie efekty trzeba było chwilę poczekać.
– Ja każdemu wspominam, że potrzebowaliśmy czasu na przejście pewnych etapów i nabrania automatyzmów. W zespole doszło do sporej liczby zmian i każdy z nas potrzebował momentu – krótszego lub dłuższego – na aklimatyzację. Widać jednak, że stawiamy kroki do przodu, co pokazał już choćby mecz w Opolu, następnie zwycięstwo z Lechią czy w mojej opinii naprawdę dobre spotkanie sparingowe z Cracovią. Nasze głowy faktycznie inaczej już funkcjonują, a wygrana w Katowicach z pewnością da nam kolejne kilka procent do tego, by pewność w graniu była jeszcze większa – przekonuje Biliński.
Nie zabrakło również wątku kibicowskiego.
– Z pewnością nam było przykro, że sektor przeznaczony dla naszych kibiców był pusty. Widziałem w mieście, że nasi fani organizowali się i panowała wśród nich spora mobilizacja. Ostatecznie jednak nie mogli oni pojawić się na stadionie i nas dopingować. Bardzo szkoda, więc tym bardziej cieszymy się z tej wygranej i mamy nadzieję, że sprawiliśmy im trochę radości – zakończył napastnik.